„Wszak istnieje coś takiego, jak zarażenie podróżą i jest to rodzaj choroby w gruncie rzeczy nieuleczalnej” Ryszard Kapuściński, „Podróże z Herodotem”.
Tak zwykł mawiać wspaniały polski publicysta, zwany „cesarzem reportażu”. Chociaż powiedzenie było mi znane, jednak jakoś nie przywiązywałam uwagi do jego interpretacji. Aż do teraz, kiedy to nałożono na nas kwarantannę, co w sposób oczywisty bardzo ograniczyło moje plany podróżnicze. Jednakże jako osoba od wyjazdów totalnie uzależniona, rozpoczęłam poszukiwania jakiegoś logicznego, sensownego wyjścia z tej sytuacji. I chyba znalazłam…
Skoro mam ograniczać miejsca, gdzie gromadzą się tłumy, to postanowiłam wyruszyć ( jednoosobowo), tam gdzie nikogo nie ma. Na terenie Dolnego Śląska znajdziemy mnóstwo zapomnianych i niestety zaniedbanych miejsc z niezwykle ciekawą historią. Tak naprawdę to w każdym rejonie Polski odnajdziemy takie perełki. Poruszając się w obrębie własnej miejscowości, korzystając z własnego samochodu (roweru) podróżujemy zdecydowanie krótko, zamykając się maksymalnie w 1 do dwóch godzin.
PANKÓW – POŁOŻENIE
Na pierwszą wyprawę wybrałam miejscowość oddaloną o 10 kilometrów od centrum mojego miasta – Świdnicy. Dotrzemy tutaj zjeżdżając z DK 35 ( z kierunku Wrocław – Świdnica) w prawo w miejscowości Pszenno. Jedziemy około 6 kilometrów i po przekroczeniu tabliczki z nazwą miejscowości wypatrujemy po prawej stronie ruin zamku.
ZAMEK W PANKOWIE
W Pankowie, wsi założonej w połowie XIII wieku, na wyspie wznosi się efektowna ruina renesansowo-barokowego dworu otoczonego fosą. Zamek wybudowany został w XIV wieku, prawdopodobnie przez rodzinę von Banke (von Penkendorf) w miejscu istniejącego tu wcześniej dworu obronnego. Tuż przed wejściem, przy głównej drodze stoi kamienna kapliczka z końca XV wieku. Do samego zamku prowadzi nas kamienny most również z tego okresu.
Kolejne zmiany właścicieli,pożar jaki nawiedził to miejsce pod koniec XVI wieku, wojna trzydziestoletnia ( 1618-1648) doprowadzają do zniszczenia rezydencji, która zostaje odbudowana dopiero w 1699 roku. Wówczas to nadano jej rysu barokowego. W XVIII wieku obiekt zostaje ponownie przebudowany, zyskuje drugą i trzecią kondygnację i staje się dworem myśliwskim. Ówczesny teren, z nieuregulowaną rzeką Bystrzycą obfitował w zwierzynę leśną dlatego też chętnie przebywał tutaj ostatni właściciel Pankowa Gotthilf von Salish.
W następnym stuleciu zamek był kilka razy odnawiany i częściowo zamieszkiwany do czasów ii wojny światowej. Podczas działań wojennych zostaje zniszczony i do dnia dzisiejszego pozostały po nim jedynie ruiny. Teren nie jest zabezpieczony.
Tuż obok zamku znajduje się zabudowa dawnego folwarku z XIX wieku, gdzie dziś mieści się stadnina koni Państwa Mazurek. Możemy tu skorzystać, między innymi z jazdy konnej.